15.01.2013

baśnie i legendy

Okładka najbardziej lubianej książki moich dzieci niestety całkiem się potargała. ...no cóż... nie bez przyczyny - wielka księga była przecież poddawana ciężkim torturom: ciągnięta, szarpana, przewracana ale przede wszystkim czytana. Dlatego też postanowiłam wzmocnić okładkę.
Okleiłam księgę lnem, zrobiłam nowy grzbiet z bardzo grubej (potrójnie klejonej) tektury i wydrukowałam stronę tytułową, na której narysowałam wróżkę :) Brzegi rysunków pocieniowałam tuszem i całość oczywiście zabezpieczyłam werniksem w sprayu.
Wzorowałam się na ilustracjach pani Ewy Ludwiczak bo jej wróżki są przesłodkie.
Może "moje" wróżki nie mają tego figlarnego spojrzenia ani tej cudnej minki, ale córeczki są zadowolone z nowej okładki ... no i znowu... dalejże ją tarmosić!
A oto efekt mojej pracy:




i tył książki:


3 komentarze:

  1. Noooo, pięknie ci ten rysunek wyszedł, masz to coś w łapce, porządna robota mi się podoba, choć te jasne płócienko może by tak zalterować? Ku ciemiejszym odcieniom, może troszkę kawy, herbaty, kropkowania - oczywiście z udziałem dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. He he he ...z czasem samo się zalteruje:D może to być nawet soczek - zależy co na stole ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyglądałam się tej książce....
    No masz rację, że przydałoby się trochę patyny tej okładce, ale jak to teraz zrobić na książce?
    Nie mam pojęcia. Tuszem? Zamoczyć herbatą nie mogę :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...